W policji coraz większe braki kadrowe. Dotyczy to nawet CBŚP

Dodano:
Policjanci drogówki. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Policja boryka się z coraz większą liczbą wakatów. Braki kadrowe są w wielu miejscach od Warszawy po Podlasie.

Na pierwszej linii brakuje 12,3 tys. funkcjonariuszy, a braki dotykają nawet CBŚP, czyli formacji elitarnej. Sprawę opisuje piątek "Rzeczpospolita".

Gazeta zauważa, że z powodu niedoboru kadr policyjne patrole coraz rzadziej patrolują ulice. "Podwyżki płac, obniżenie kryteriów przyjęć ani ułatwienia w powrotach dla policyjnych emerytów nie przyniosły poprawy. Na efekty reformy klas mundurowych, które miały przyciągnąć nowych absolwentów, trzeba będzie jeszcze poczekać. Sytuacja kadrowa w policji pozostaje dramatyczna, brakuje patroli na ulicach i specjalistów w pionach kryminalnych, co tylko rozzuchwala przestępców" – pisze dziennik, przywołując sytuację z Warszawy, gdzie młoda kobieta została zaatakowana przez agresywnego cudzoziemca.

Dr Cezary Tatarczuk, ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego, przypomina, że widoczność patroli, zwłaszcza pieszych, zawsze działa prewencyjnie. „Jeżeli policjantów nie widać na ulicach, przestępcy stają się bardziej zuchwali” – mówi. W całym kraju brakuje 14 656 policjantów, co stanowi 13,46 proc. etatów.

Braki kadrowe w Warszawie, ale i na Podlasiu

Największe braki odczuwalne są w Warszawie, gdzie brakuje 2468 funkcjonariuszy, co stanowi jedną czwartą składu. W województwie dolnośląskim brakuje jednej szóstej, na Śląsku niemal 1,7 tys., a w łódzkim 900 policjantów – wylicza „Rz”.

Braki kadrowe doskwierają także w województwach zachodniopomorskim i pomorskim, a problemy pojawiają się nawet na Podlasiu. W prewencji brakuje 8,5 tys. policjantów, głównie tych, którzy pełnią patrole, a w pionie kryminalnym brakuje 3,7 tys. funkcjonariuszy. W CBŚP mowa o 318 funkcjonariuszach, co stanowi jedną szóstą składu – alarmuje gazeta.

Polacy nie chcą do policji

Szef jeden z komend policji Rafał Jankowski, przewodniczący policyjnego związku, mówi, że dochodzi do sytuacji, gdy dyżurny nie może wysłać patrolu na interwencję z powodu braku ludzi.

"Niewielu decyduje się na pracę w policji, szczególnie w dużych miastach, gdzie rynek pracy oferuje konkurencyjne warunki. W ubiegłym roku z policji odeszło 9438 funkcjonariuszy, a zatrudniono 5174. W tym roku liczba odejść również przewyższa liczbę przyjęć – dotąd przyjęto 2628 osób, a zwolniło się prawie tyle samo, bo 5093. Do końca roku odejdzie co najmniej tysiąc funkcjonariuszy" – podkreślają związkowcy.

Potrzebne są wyższe zarobki

Dziennik wskazuje, że sytuację mogą poprawić absolwenci klas mundurowych, ale na ich wejście do służby trzeba będzie poczekać kilka lat. Związkowcy i eksperci zwracają uwagę, że w policji nadal zdobywa się środki na przetrwanie, a potrzebne jest stabilne, systemowe finansowanie.

"W przyszłym tygodniu złożymy petycję do Sejmu, aby parlament zajął się tą sprawą. Chcemy, aby policja była finansowana w powiązaniu z PKB" – mówi Rafał Jankowski. Zaznacza, że kryzys kadrowy dotyczy głównie dużych aglomeracji, takich jak Warszawa, Katowice czy Kraków, które wymagają szczególnego podejścia, na przykład w kwestiach mieszkaniowych, finansowych i świadczeń socjalnych, na wzór MON. Jankowski dodaje, że nie chodzi o same płace, ale o środki na codzienne funkcjonowanie.

Źródło: Rzeczpospolita / PAP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...